.

wtorek, 17 września 2013

Rozdział VIII



 Rozdział po dłuuugiej nieobecności. No cóż, przez nawał szkoły notki będą pojawiać się rzadziej, ale miniaturkę już kończę :)
Niestety, opublikuje ją dopiero być może w następnym tygodniu :/
Rozdział jest krótki. Jak na mnie, to bardzo krótki, ale napisałam go dla Amiss, która pytała się o miniaturkę, która niestety jeszcze nie jest dokończona, całość ma 24 strony jak na razie.



Rozdział VIII
Starsza kobieta o falowanych kasztanowych włosach, poprzeplatanych siwymi pasmami, upiętych teraz w niedbałego koka stała na obszernym balkonie. Miała na sobie lekką, długą koszulę nocną i narzucony na nią ciemno czerwony szlafrok.
Była ciepła, wrześniowa noc, księżyc świecił w pełni, a na granatowym niebie migotały miliony drobnych gwiazd.
Minerwa McGonagall pragnęła się nacieszyć ostatnimi ciepłymi nocami, wtedy, patrząc na odbicie srebrnej kuli w jeziorze potrafiła uspokoić różne nawiedzające ją myśli. W dłoni trzymała mały kawałek pergaminu

Droga Minerwo!
To mój kolejny list. Przypuszczam, że po wojnie będziesz musiała znaleźć co najmniej dwóch nowych nauczycieli. Moją propozycją jest Aprilynne Jones, pamiętasz ją, gdy uczyła się w Hogwarcie, prawda? Oczywiście, że musisz pamiętać, była przecież Gryfonką. Była bardzo dobra z Obrony Przed Czarną Magią, cecha odziedziczona po Indym*… Dlatego uważam, że dobrze by się spisała jako nauczycielka OPCM.
Co do nauczyciela Transmutacji, to niestety nie mam pojęcia, moja droga, ale coś na pewno wymyślisz.
A i trzeba znaleźć nauczyciela Mugoloznawstwa. I teraz, zanim zaczniesz czytać następny akapit obiecaj, że czytając, to, jakże… hmm znane ci nazwisko nie wywalisz tego listu do kosza.
A więc, po wojnie na stałe do Anglii wróci Trevor La Ruse. I chcę, abyś dała mu szansę i zatrudniła go jako nauczyciela Mugoloznawstwa. Proszę cię, postaraj się mu znowu zaufać.
I jak się dowiem, że z La Rusem wysadziliście MOJĄ (byłą, ale to co) szkołę w powietrze, co prawie się wam udało jakieś 45 lat temu (tak, wciąż to pamiętam) to będziecie błagać o szybką śmierć, Minerwo!
Mam nadzieje, że zapomnisz o dawnych waśniach z Trevorem, choć wiem, że nie będzie to łatwe. Ale… daj mu szansę.

                                                                                             Albus Persival Wulfrik Brian Dumbledore

Jej szare oczy wciąż śmigały po linijkach kaligraficznego pisma Dumbledore’a.
Wszystko się sprawdziło, potrzebowała trójki nauczycieli. Zatrudniła, zgodnie z sugestią Albusa, Aprilynne, kobieta miała tak wielki talent i potencjał, że postanowiła dać jej szansę i wyróżniła ją stanowiskiem opiekunki Gryffindoru.
Znalazła nawet nauczycielkę Transmutacji. Swietłana Wasylia Bielikow na początku nie wydawała się odpowiednia na stanowisko nauczycielki, nie potrafiła biegle posługiwać się językiem angielskim, ale zaskoczyła Minerwę znajomością Transmutacji, mimo dość młodego wieku zadziwiała niezwykłą precyzją i talentem w tej dziedzinie.
I nawet sprawdziło się, to, co Dumbledore napisał o La Rusie. Trevor faktycznie wrócił do Anglii, co ją trochę zdziwiło, bowiem, jakieś prawie 40 lat spędził we Francji, co jakiś czas podróżując po świecie. Nie żeby się tym interesowała. Po prostu… usłyszała przypadkiem. I fakt, faktem – Trevor pewnego czerwcowego wieczoru przyszedł do jej gabinetu prosząc ją o trzy rzeczy; o wysłuchanie, przebaczenie i zatrudnienie. Mogła mu zapewnić tylko jedną z tych rzeczy. Zatrudnienie. Bo to za bardzo bolało, by mogła ot tak, nawet po 40 latach zapomnieć…
                                                      ***
-- Hermiono – zapytał się nieśmiało Seamus doganiając wciąż zaczerwienioną na policzkach Gryfonkę. Słysząc głos chłopaka lekko zwolniła swój krok. – czy między tobą, a Malfoyem coś jest? Czy on wtedy cię…? – zaczął lekko zawstydzony brunet spuszczając szare oczy. Słysząc jego pytanie Hermiona o mało nie udławiła się własną śliną.
-- Na Godryka, Seamus! – zawołała oburzona podejrzeniami chłopaka – Chyba oszalałeś!?
-- Wiesz, to co widziałem mówiło samo za siebie… - mruknął z przekąsem Gryfon. Hermiona policzyła w myślach do dziesięciu. Była zła… Na Malfoya oczywiście, najpierw zachowuje się jak psychol, a teraz przez niego musi się tłumaczyć Seamusowi!
-- To zależy od perspektywy, Seamus, być może z twojej strony wyglądało to w TEN SPOSÓB, ale w rzeczywistości nasza rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych – stwierdziła chłodno wymijając chłopaka.
-- Miona, poczekaj… -zawołał za nią chłopak, gdy odeszła kilka kroków. Odwróciła się w jego stronę a Finnigan wziął ją za rękę – nie chce się z tobą kłócić… - powiedział nieśmiało patrząc jej w oczy. – Po prostu… Bo wiesz, chodzi mi oto… - plątał się chłopak oddychając głęboko. – Oh, Hermiono, chodzi mi o to, że zależy mi na tobie, bardzo… I nie czułbym się dobrze, gdybyś spotykała się z Malfoyem… - wyznał jej podnosząc na nią słodkie, szare oczy z ciemnymi rzęsami. Herminoie na moment zaparło dech w piersiach, po wyznaniu chłopaka. Owszem lubiła Seamusa, ale nigdy nie patrzyła na niego w ten sposób…
-- Ja też cię bardzo lubię Seamus… - powiedziała trochę zdziwiona, nie wiedziała co innego mogłaby odpowiedzieć, nie robiąc przykrości Gryfonowi.  Chłopak, słysząc słowa brązowowłosej uśmiechnął się szeroko. I ośmielony powiedział coś, co od dawno zamierzał powiedzieć. A wtedy…
BAM!
Blaise Zabini z łoskotem wpadł na Seamusa prawie zwalając Gryfona z nóg.
-- Wybacz, Finnigan – powiedział z przepraszającym uśmiechem. – potknąłem się o torbę… Mam nadzieje, że was za bardzo nie poturbowałem, co? – zapytał się ociekającym lukrem głosem.
-- Nie… No co ty… - mruknął trochę rozeźlony szarooki brunet, zirytowany przerwaniem jego wypowiedzi. Hermiona zamrugała kilkakrotnie oczami. Mogła przysiąc, że jeszcze przed chwilą Zabini znajdował się dokładnie na przeciwnym krańcu korytarza, w końcu wyróżniał się nie przeciętnym wzrostem i … ogólnie jego śmiech i on sam przyciągał uwagę. Jak więc mógł tak szybko podejść do nich i co ważniejsze prawie przewrócić Seamusa.
Diabeł uśmiechnął się lekko i przez parę dobrych minut, nie zważając na zapewnienia Seamusa i Hermiony, że naprawdę, nic się nie stało cały czas stał paplając trzy, po trzy, nie dając dojść do słowa ani Finniganowi, ani Granger. Wyglądało to, jakby … usilnie starał się ich zatrzymać i specjalnie nie dawał im dojść do słowa.
W końcu rozbrzmiał dzwonek, zwołujący na lekcje. Blaise prawie natychmiast pożegnał się z dwójką Gryfonów i zamiast pójść do Sali, w której miał mieć lekcje skierował się do stojącej przy parapecie Pansy Parkinson, która najwyraźniej na niego czekała. Gdy wszyscy uczniowie skierowali się do sal lekcyjnych Blaise przybił piątkę Pansy i szepnął jej na ucho
-- Misja wykonana, Pansoniuszu, przeszkodziliśmy Finniganowi w zaletach do Miony. – powiedział tonem żołnierza, zwracającego się do swojego dowódcy.
-- Świetnie Blaise. Teraz pilnuj tylko by reakcja Finnigan – Granger nie weszła na zbyt duże obroty. – oznajmiła suchym tonem (oczywiście udawanym, bo zabawa Parkinson i Zabiniego w stosunki „dowódca- żołnierz” stanowiły ulubioną zabawę tej wybuchowej pary przyjaciół) wypranego z uczuć generała wojskowego.
-- Tak jest, mój drogi Mopsie! – zasalutował zielonooki brunet.
-- Coś ty powiedział?!!- warknęła mrużąc czarne oczęta i unosząc wysoko głowę, by sięgnąć Blaisowi do klatki piersiowej. Diabeł, mimo tego, że znacznie górował nad drobną Pansy prawie natychmiast zaczął odwracać jej uwagę od tak znienawidzonego przez dziewczynę przezwiska.
-- Nic, nic Pansiczku, ale wiesz co? Myślę, że naszemu obiektowi nr. 1 przyda się odrobina zazdrości, więc może aż tak nie ingerujmy w reakcje „Finnigan chce poderwać Granger”, co? No oczywiście pilnujmy, by Herm się do niego nie przywiązała ani go nie polubiła. Ale mała nutka zazdrości może pomóc w odgadnieni swoich uczuć, naszemu obiektowi…

                                              ***

Blaise Zabini po skończonych lekcjach wpadł  niczym burza do dormitorium, które dzielił z niejakim Draconem Malfoyem.
Malfoy siedział wygodnie na zielonym fotelu odrabiając już zadany esej z Transmutacji. Po przybyciu Zabiniego ze złością rzucił pergaminem o stół.
-- Mówiłem ci już może, że nienawidzę Transmutacji? – warknął zły, przecierając sobie twarz dłońmi.
-- Ahh, tylko jakieś tysiąc razy! – machnął Diabeł ręką – A teraz, Smoku powiem ci, że zrobiłem coś, za co jesteś mi wdzięczny chodź jeszcze o tym nie wiesz! – wykrzyknął entuzjastycznie wymachując wkoło rękami.
-- Że niby co zrobiłeś? – zapytał się podejrzliwe Draco patrząc uważnie na przyjaciela, każdy, kto choć odrobinę znał Diabła wiedział, że takie wybuchy u niego zwiastowały najróżniejsze rzeczy.
-- Co ty! – Blaise spojrzał na blondyna jak na kompletnego idiotę – Nie powiem ci, bo jeszcze mi życie miłe! Ale mogę ci zdradzić, że przeszkodziłem pewnym dwóm osobom! Na szczęście! A w swoim czasie dowiesz się wszystkiego i będziesz mi tak wdzięczny, że odstąpisz mi połowę swojego barku!
*Chodzi o Indiana Jonsa, który u mnie jest dziadkiem profesor Aprilynne Jones

17 komentarzy:

  1. Buuuu, któtkie :'(((((
    Już się wciągnęłam, a tu... Koniec! No woesz co?!
    Ale podoba mi się generał Mops i Diabełek w roli żołnieża :3
    Pozdrawiam, Ludum :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie krótka, ale co się naśmiałam, to aż mi łzy leciały! :D
    Uwielbiam te słowne potyczki i dogryzania Zabiniego :D.
    ogólnie chyba coś tutaj wyczuwam, że Pansy i Blaise się zgrali na Malfoya i Granger, ale wszystko w swoim czasie!
    Życzę weny i dodaj szybko kolejny rozdział! :D

    pozdrawiam, Zou.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! :)
    Ogólnie, to rozdział bardzo mi się spodobał, a najbardziej scenka pomiędzy Pansy a Blaisem xD Nie no... epickie bym rzekła xD
    Uśmiałam się jak nie wiem, a to nawet dobrze, bo wcześniej czytałam rozdział, który mną poruszył do łez, więc taka miła odmiana :)
    No i chyba jestem geniusze, bo udało mi się rozkminić wcześniej zachowanie Diabełka, zanim to opisałaś :D Tak, tak, ogłaszam, że ja, Księżniczka Czystej Krwi jest geniuszem nad geniuszami xD

    Taki dżołk, ale wolę żartować niż cały czas smutać :P

    Mimo że rozdział krótki, to naprawdę świetny :)

    Już nie mogę doczekać się następnego!

    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim!

    Pozdrawiam serdecznie!

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szablon magiczny :) Nie spodziewałam się Hermiony w tak długich włosach i ubiorze typu jakaś konkretna epoka. :P

      Usuń
  4. Świetny szablon, po prostu cudo <3 Ale myślę, że dobrze by było, gdybyś zmieniła kolor czcionki, bo trochę w oczy kole... muszę zaznaczać tekst, żeby mnie nie bolały.
    Ogólnie fajny ;> Dziś nie będę narzekać, że krótkie, bo jet późno i zmęczenie bierze górę :P
    Rozbawiła mnie relacja "dowódca- żołnierz" :D
    Czekam na dalszy ciąg i pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie nowy rozdzial :) Juz sie nie moglam doczekac. Swietna scena z Blaisem. Szkoda, ze rozdzial taki krotki. A i szablon tez swietny.

    ~theeverly

    OdpowiedzUsuń
  6. Siemcia.:D
    Wchodzę i patrzę - nowy szablon.:D Muszę przyznać, że teraz blog wygląda lepiej.:)
    Co do rozdziału - scena z Blaisem i Pansy.:D Oni są zajebiści.:D
    Czekam na kolejne.:D
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie musiałaś się tak bardzo spieszyć wytrzymałabym jeszcze kilka dni w oczekiwaniu na miniaturke która mam nadzieję wkrótce się pojawi. Jednak bardzo ci dziękuję że specjalnie dla mnie napisałaś rozdział jestem ci bardzo wdzięczna. Do do samego rozdziału jest bajeczny chociaż krótki... Czekam na dalszy ciąg wydarzeń z niecierpliwością... Pozdrawiam, życzę weny i mnóstwa czasu abyś miała kiedy pisać...

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ! *.*
    Czekam na kolejny !
    Ahh ten mój Blaisik, jak zwykle kochany xdd
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam do mnie: nowa-hermiona-granger.blogspot.com

      Usuń
  9. Witaj! :)
    Zostałaś nominowana do Liebster Awards :)
    więcej informacji u mnie w zakładce "nominacje" .

    pozdrawiam i ściskam, Zou. :)
    http://hermionyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy rozdział ,
    Pozdrawiam,
    Lúthien ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, o!
    Mam nadzieję, że Blaise będzie z Pansy :3
    Tylko te literki źle się czyta, za jasne. I jeszcze dodany do nich cień. Żeby przeczytać cokolwiek musiałam sobie zaznaczać.
    I ładny szablon.
    Nie moja kolorystyka, bo gustuję w ciemnych odcieniach, ale naprawdę ładny.
    Pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nareszcie! :)
    Ciekawy rozdział...Generał i żołnie... usmiałam się z tego określenia.
    Czekam na kolejne i na miniaturkę oczywiście też:)

    Pozdrawiam.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hehe.. Jak planują xd
    Mam nadzieję, że im się uda ^^
    Rozdział super. Czekam na kolejny ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach te plany Blaise'a i Pansy xd podoba mi się, jak przestawiasz Pansy, w Twoim opowiadaniu ją lubię :3 fajnie się dzieje, fajnie :) i z góry przepraszam za wszystkie błędy w komentarzach, ale na moim telefonie bardzo ciężko jest w ogóle komentarz napisać, a na komputerze nie mam czasu siedzieć... Idę czytać dalej :D
    ~ Mrs.Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  15. Zabini wymiata ;'D

    ~MrsMalfoy

    OdpowiedzUsuń