Rozdział po dłuuugiej nieobecności. No cóż, przez nawał szkoły notki będą pojawiać się rzadziej, ale miniaturkę już kończę :)
Niestety, opublikuje ją dopiero być może w następnym tygodniu :/
Rozdział jest krótki. Jak na mnie, to bardzo krótki, ale napisałam go dla Amiss, która pytała się o miniaturkę, która niestety jeszcze nie jest dokończona, całość ma 24 strony jak na razie.
Niestety, opublikuje ją dopiero być może w następnym tygodniu :/
Rozdział jest krótki. Jak na mnie, to bardzo krótki, ale napisałam go dla Amiss, która pytała się o miniaturkę, która niestety jeszcze nie jest dokończona, całość ma 24 strony jak na razie.
Rozdział VIII
Starsza
kobieta o falowanych kasztanowych włosach, poprzeplatanych siwymi pasmami,
upiętych teraz w niedbałego koka stała na obszernym balkonie. Miała na sobie
lekką, długą koszulę nocną i narzucony na nią ciemno czerwony szlafrok.
Była ciepła,
wrześniowa noc, księżyc świecił w pełni, a na granatowym niebie migotały
miliony drobnych gwiazd.
Minerwa
McGonagall pragnęła się nacieszyć ostatnimi ciepłymi nocami, wtedy, patrząc na
odbicie srebrnej kuli w jeziorze potrafiła uspokoić różne nawiedzające ją
myśli. W dłoni trzymała mały kawałek pergaminu
Droga Minerwo!
To mój kolejny list. Przypuszczam, że
po wojnie będziesz musiała znaleźć co najmniej dwóch nowych nauczycieli. Moją
propozycją jest Aprilynne Jones, pamiętasz ją, gdy uczyła się w Hogwarcie,
prawda? Oczywiście, że musisz pamiętać, była przecież Gryfonką. Była bardzo
dobra z Obrony Przed Czarną Magią, cecha odziedziczona po Indym*… Dlatego
uważam, że dobrze by się spisała jako nauczycielka OPCM.
Co do nauczyciela Transmutacji, to
niestety nie mam pojęcia, moja droga, ale coś na pewno wymyślisz.
A i trzeba znaleźć nauczyciela
Mugoloznawstwa. I teraz, zanim zaczniesz czytać następny akapit obiecaj, że
czytając, to, jakże… hmm znane ci nazwisko nie wywalisz tego listu do kosza.
A więc, po wojnie na stałe do Anglii
wróci Trevor La Ruse. I chcę, abyś dała mu szansę i zatrudniła go jako
nauczyciela Mugoloznawstwa. Proszę cię, postaraj się mu znowu zaufać.
I jak się dowiem, że z La Rusem
wysadziliście MOJĄ (byłą, ale to co) szkołę w powietrze, co prawie się wam
udało jakieś 45 lat temu (tak, wciąż to pamiętam) to będziecie błagać o szybką
śmierć, Minerwo!
Mam nadzieje, że zapomnisz o dawnych
waśniach z Trevorem, choć wiem, że nie będzie to łatwe. Ale… daj mu szansę.
Albus
Persival Wulfrik Brian Dumbledore
Jej szare
oczy wciąż śmigały po linijkach kaligraficznego pisma Dumbledore’a.
Wszystko się
sprawdziło, potrzebowała trójki nauczycieli. Zatrudniła, zgodnie z sugestią
Albusa, Aprilynne, kobieta miała tak wielki talent i potencjał, że postanowiła
dać jej szansę i wyróżniła ją stanowiskiem opiekunki Gryffindoru.
Znalazła
nawet nauczycielkę Transmutacji. Swietłana Wasylia Bielikow na początku nie
wydawała się odpowiednia na stanowisko nauczycielki, nie potrafiła biegle
posługiwać się językiem angielskim, ale zaskoczyła Minerwę znajomością
Transmutacji, mimo dość młodego wieku zadziwiała niezwykłą precyzją i talentem
w tej dziedzinie.
I nawet
sprawdziło się, to, co Dumbledore napisał o La Rusie. Trevor faktycznie wrócił
do Anglii, co ją trochę zdziwiło, bowiem, jakieś prawie 40 lat spędził we
Francji, co jakiś czas podróżując po świecie. Nie żeby się tym interesowała. Po
prostu… usłyszała przypadkiem. I fakt, faktem – Trevor pewnego czerwcowego
wieczoru przyszedł do jej gabinetu prosząc ją o trzy rzeczy; o wysłuchanie,
przebaczenie i zatrudnienie. Mogła mu zapewnić tylko jedną z tych rzeczy.
Zatrudnienie. Bo to za bardzo bolało, by mogła ot tak, nawet po 40 latach
zapomnieć…
***
-- Hermiono
– zapytał się nieśmiało Seamus doganiając wciąż zaczerwienioną na policzkach
Gryfonkę. Słysząc głos chłopaka lekko zwolniła swój krok. – czy między tobą, a
Malfoyem coś jest? Czy on wtedy cię…? – zaczął lekko zawstydzony brunet
spuszczając szare oczy. Słysząc jego pytanie Hermiona o mało nie udławiła się
własną śliną.
-- Na
Godryka, Seamus! – zawołała oburzona podejrzeniami chłopaka – Chyba oszalałeś!?
-- Wiesz, to
co widziałem mówiło samo za siebie… - mruknął z przekąsem Gryfon. Hermiona
policzyła w myślach do dziesięciu. Była zła… Na Malfoya oczywiście, najpierw
zachowuje się jak psychol, a teraz przez niego musi się tłumaczyć Seamusowi!
-- To zależy
od perspektywy, Seamus, być może z twojej strony wyglądało to w TEN SPOSÓB, ale
w rzeczywistości nasza rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych –
stwierdziła chłodno wymijając chłopaka.
-- Miona,
poczekaj… -zawołał za nią chłopak, gdy odeszła kilka kroków. Odwróciła się w
jego stronę a Finnigan wziął ją za rękę – nie chce się z tobą kłócić… -
powiedział nieśmiało patrząc jej w oczy. – Po prostu… Bo wiesz, chodzi mi oto…
- plątał się chłopak oddychając głęboko. – Oh, Hermiono, chodzi mi o to, że
zależy mi na tobie, bardzo… I nie czułbym się dobrze, gdybyś spotykała się z
Malfoyem… - wyznał jej podnosząc na nią słodkie, szare oczy z ciemnymi rzęsami.
Herminoie na moment zaparło dech w piersiach, po wyznaniu chłopaka. Owszem
lubiła Seamusa, ale nigdy nie patrzyła na niego w ten sposób…
-- Ja też
cię bardzo lubię Seamus… - powiedziała trochę zdziwiona, nie wiedziała co
innego mogłaby odpowiedzieć, nie robiąc przykrości Gryfonowi. Chłopak, słysząc słowa brązowowłosej
uśmiechnął się szeroko. I ośmielony powiedział coś, co od dawno zamierzał
powiedzieć. A wtedy…
BAM!
Blaise
Zabini z łoskotem wpadł na Seamusa prawie zwalając Gryfona z nóg.
-- Wybacz,
Finnigan – powiedział z przepraszającym uśmiechem. – potknąłem się o torbę… Mam
nadzieje, że was za bardzo nie poturbowałem, co? – zapytał się ociekającym
lukrem głosem.
-- Nie… No
co ty… - mruknął trochę rozeźlony szarooki brunet, zirytowany przerwaniem jego
wypowiedzi. Hermiona zamrugała kilkakrotnie oczami. Mogła przysiąc, że jeszcze
przed chwilą Zabini znajdował się dokładnie na przeciwnym krańcu korytarza, w
końcu wyróżniał się nie przeciętnym wzrostem i … ogólnie jego śmiech i on sam
przyciągał uwagę. Jak więc mógł tak szybko podejść do nich i co ważniejsze
prawie przewrócić Seamusa.
Diabeł
uśmiechnął się lekko i przez parę dobrych minut, nie zważając na zapewnienia
Seamusa i Hermiony, że naprawdę, nic się nie stało cały czas stał paplając
trzy, po trzy, nie dając dojść do słowa ani Finniganowi, ani Granger. Wyglądało
to, jakby … usilnie starał się ich zatrzymać i specjalnie nie dawał im dojść do
słowa.
W końcu
rozbrzmiał dzwonek, zwołujący na lekcje. Blaise prawie natychmiast pożegnał się
z dwójką Gryfonów i zamiast pójść do Sali, w której miał mieć lekcje skierował
się do stojącej przy parapecie Pansy Parkinson, która najwyraźniej na niego
czekała. Gdy wszyscy uczniowie skierowali się do sal lekcyjnych Blaise przybił
piątkę Pansy i szepnął jej na ucho
-- Misja
wykonana, Pansoniuszu, przeszkodziliśmy Finniganowi w zaletach do Miony. –
powiedział tonem żołnierza, zwracającego się do swojego dowódcy.
-- Świetnie
Blaise. Teraz pilnuj tylko by reakcja Finnigan – Granger nie weszła na zbyt
duże obroty. – oznajmiła suchym tonem (oczywiście udawanym, bo zabawa Parkinson
i Zabiniego w stosunki „dowódca- żołnierz” stanowiły ulubioną zabawę tej wybuchowej
pary przyjaciół) wypranego z uczuć generała wojskowego.
-- Tak jest,
mój drogi Mopsie! – zasalutował zielonooki brunet.
-- Coś ty
powiedział?!!- warknęła mrużąc czarne oczęta i unosząc wysoko głowę, by sięgnąć
Blaisowi do klatki piersiowej. Diabeł, mimo tego, że znacznie górował nad
drobną Pansy prawie natychmiast zaczął odwracać jej uwagę od tak
znienawidzonego przez dziewczynę przezwiska.
-- Nic, nic
Pansiczku, ale wiesz co? Myślę, że naszemu obiektowi nr. 1 przyda się odrobina
zazdrości, więc może aż tak nie ingerujmy w reakcje „Finnigan chce poderwać
Granger”, co? No oczywiście pilnujmy, by Herm się do niego nie przywiązała ani
go nie polubiła. Ale mała nutka zazdrości może pomóc w odgadnieni swoich uczuć,
naszemu obiektowi…
***
Blaise
Zabini po skończonych lekcjach wpadł
niczym burza do dormitorium, które dzielił z niejakim Draconem Malfoyem.
Malfoy
siedział wygodnie na zielonym fotelu odrabiając już zadany esej z Transmutacji.
Po przybyciu Zabiniego ze złością rzucił pergaminem o stół.
-- Mówiłem
ci już może, że nienawidzę Transmutacji? – warknął zły, przecierając sobie
twarz dłońmi.
-- Ahh,
tylko jakieś tysiąc razy! – machnął Diabeł ręką – A teraz, Smoku powiem ci, że
zrobiłem coś, za co jesteś mi wdzięczny chodź jeszcze o tym nie wiesz! –
wykrzyknął entuzjastycznie wymachując wkoło rękami.
-- Że niby
co zrobiłeś? – zapytał się podejrzliwe Draco patrząc uważnie na przyjaciela,
każdy, kto choć odrobinę znał Diabła wiedział, że takie wybuchy u niego
zwiastowały najróżniejsze rzeczy.
-- Co ty! –
Blaise spojrzał na blondyna jak na kompletnego idiotę – Nie powiem ci, bo
jeszcze mi życie miłe! Ale mogę ci zdradzić, że przeszkodziłem pewnym dwóm
osobom! Na szczęście! A w swoim czasie dowiesz się wszystkiego i będziesz mi
tak wdzięczny, że odstąpisz mi połowę swojego barku!
*Chodzi o Indiana Jonsa, który u mnie jest dziadkiem
profesor Aprilynne Jones
Buuuu, któtkie :'(((((
OdpowiedzUsuńJuż się wciągnęłam, a tu... Koniec! No woesz co?!
Ale podoba mi się generał Mops i Diabełek w roli żołnieża :3
Pozdrawiam, Ludum :*
Faktycznie krótka, ale co się naśmiałam, to aż mi łzy leciały! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam te słowne potyczki i dogryzania Zabiniego :D.
ogólnie chyba coś tutaj wyczuwam, że Pansy i Blaise się zgrali na Malfoya i Granger, ale wszystko w swoim czasie!
Życzę weny i dodaj szybko kolejny rozdział! :D
pozdrawiam, Zou.
Witam! :)
OdpowiedzUsuńOgólnie, to rozdział bardzo mi się spodobał, a najbardziej scenka pomiędzy Pansy a Blaisem xD Nie no... epickie bym rzekła xD
Uśmiałam się jak nie wiem, a to nawet dobrze, bo wcześniej czytałam rozdział, który mną poruszył do łez, więc taka miła odmiana :)
No i chyba jestem geniusze, bo udało mi się rozkminić wcześniej zachowanie Diabełka, zanim to opisałaś :D Tak, tak, ogłaszam, że ja, Księżniczka Czystej Krwi jest geniuszem nad geniuszami xD
Taki dżołk, ale wolę żartować niż cały czas smutać :P
Mimo że rozdział krótki, to naprawdę świetny :)
Już nie mogę doczekać się następnego!
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim!
Pozdrawiam serdecznie!
~ Pure - Blood Princess
A szablon magiczny :) Nie spodziewałam się Hermiony w tak długich włosach i ubiorze typu jakaś konkretna epoka. :P
UsuńŚwietny szablon, po prostu cudo <3 Ale myślę, że dobrze by było, gdybyś zmieniła kolor czcionki, bo trochę w oczy kole... muszę zaznaczać tekst, żeby mnie nie bolały.
OdpowiedzUsuńOgólnie fajny ;> Dziś nie będę narzekać, że krótkie, bo jet późno i zmęczenie bierze górę :P
Rozbawiła mnie relacja "dowódca- żołnierz" :D
Czekam na dalszy ciąg i pozdrawiam,
DiaMent.
Nareszcie nowy rozdzial :) Juz sie nie moglam doczekac. Swietna scena z Blaisem. Szkoda, ze rozdzial taki krotki. A i szablon tez swietny.
OdpowiedzUsuń~theeverly
Siemcia.:D
OdpowiedzUsuńWchodzę i patrzę - nowy szablon.:D Muszę przyznać, że teraz blog wygląda lepiej.:)
Co do rozdziału - scena z Blaisem i Pansy.:D Oni są zajebiści.:D
Czekam na kolejne.:D
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Nie musiałaś się tak bardzo spieszyć wytrzymałabym jeszcze kilka dni w oczekiwaniu na miniaturke która mam nadzieję wkrótce się pojawi. Jednak bardzo ci dziękuję że specjalnie dla mnie napisałaś rozdział jestem ci bardzo wdzięczna. Do do samego rozdziału jest bajeczny chociaż krótki... Czekam na dalszy ciąg wydarzeń z niecierpliwością... Pozdrawiam, życzę weny i mnóstwa czasu abyś miała kiedy pisać...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny !
Ahh ten mój Blaisik, jak zwykle kochany xdd
Pozdrawiam
zapraszam do mnie: nowa-hermiona-granger.blogspot.com
UsuńWitaj! :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards :)
więcej informacji u mnie w zakładce "nominacje" .
pozdrawiam i ściskam, Zou. :)
http://hermionyswiat.blogspot.com/
Ciekawy rozdział ,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lúthien ;*
Świetny rozdział, o!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Blaise będzie z Pansy :3
Tylko te literki źle się czyta, za jasne. I jeszcze dodany do nich cień. Żeby przeczytać cokolwiek musiałam sobie zaznaczać.
I ładny szablon.
Nie moja kolorystyka, bo gustuję w ciemnych odcieniach, ale naprawdę ładny.
Pozdrawiam, em.
Nareszcie! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział...Generał i żołnie... usmiałam się z tego określenia.
Czekam na kolejne i na miniaturkę oczywiście też:)
Pozdrawiam.
A.
Hehe.. Jak planują xd
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że im się uda ^^
Rozdział super. Czekam na kolejny ;]
Ach te plany Blaise'a i Pansy xd podoba mi się, jak przestawiasz Pansy, w Twoim opowiadaniu ją lubię :3 fajnie się dzieje, fajnie :) i z góry przepraszam za wszystkie błędy w komentarzach, ale na moim telefonie bardzo ciężko jest w ogóle komentarz napisać, a na komputerze nie mam czasu siedzieć... Idę czytać dalej :D
OdpowiedzUsuń~ Mrs.Malfoy
Zabini wymiata ;'D
OdpowiedzUsuń~MrsMalfoy